Do 2030 roku świat wyda na energetykę jądrową 2,6 BLN dolarów. Zarobimy na tym boomie. Już dziś dwa tysiące Polaków buduje siłownie atomowe.
We Flamanville francuski koncern energetyczny EDF buduje elektrownię zasilaną supernowoczesnym europejskim reaktorem ciśnieniowym. Ma on być bezpieczniejszy, łatwiejszy w obsłudze i produkować mniej radioaktywnych odpadów niż starsze modele. Taki reaktor budują również Finowie.
To pierwsze elektrownie atomowe, jakie zaczęto budować na zachodzie Europy od czasu katastrofy w Czarnobylu w 1986r. Rygorystyczne limity dwutlenku węgla oraz rosnące w lawinowym tempie zużycie energii elektrycznej sprawiają, że blisko po trzydziestu latach uśpienia branża nuklearna znów zaczyna rozkwitać. W 14 krajach trwa budowa elektrowni jądrowych wyposażonych w 56 reaktorów. Kolejne 382 urządzenia mogą powstać do 2030 roku – szacuje kanadyjska firma Amidyne Group.
W tym drogim przedsięwzięciu mają mieć udział również polscy podwykonawcy, których dola będzie wynosiła około 8 miliardów złotych. W kraju istnieją już duże firmy – takie jak Polimex-Mostostal, gdyński Energomontaż Północ czy katowicka Elektrobudowa – produkuje podzespoły i elementy wyposażenia dla energetyki jądrowej. Oczywiście nie możemy się równać z taką potęgą jaką są Stany Zjednoczone, gdzie rynek technologii nuklearnych jest wart rocznie 50 mld dolarów (Francja – 29 mld dolarów, czy Japonia – 20 mld dolarów).
Plany Polaków są nadzwyczaj daleko idące, biznes plan ma krótką datę, a sponsor za oceanu – w garści całe przedsięwzięcie. Czy biznes atomowy ma swoją szansę? Poczekajmy do 2030r.
Źródło: materiały pochodzą ze strony : eko-samorzadowiec.pl
fot: freeimages.com