Bitcoin – czy warto korzystać z tego typu systemów
Bitcoin, jako nowy system pieniężny pojawił się jesienią 2008 roku, w okresie głębokiego załamania na światowych rynkach finansowych, które w pewnym stopniu zachwiało nawet zaufaniem do współczesnego systemu pieniężnego. Bitcoin nie był „zwyczajnym” pieniądzem elektronicznym. W przeciwieństwie bowiem do pieniądza elektronicznego monety Bitcoin generowane są przez prywatnych emitentów – dysponentów komputerów pracujących w oparciu o to samo oprogramowanie. Brak tutaj więc jednego, centralnego emitenta. Nowy pieniądz, zabezpieczony doskonałymi chyba technikami kryptograficznymi wydawał się stanowić więc prawdziwą alternatywę.
Rynek najwyraźniej potwierdzał wartość systemu Bitcoin. Na przykład, na przestrzeni lat 2012-2013 r. jego rynkowa wartość wzrosła ponad 9000 (9 tys.!) %.
Zdaniem entuzjastów Bitcoina stał się on dla systemu pieniężnego tym, czym e-mail był dla systemu komunikacji. Zwracają oni przede wszystkim uwagę na szybkość posługiwania się nowym pieniądzem, bezpieczeństwo transakcji, wygodę i anonimowość. Faktycznie, monety Bitcoin można przesyłać i dokonywać nimi płatności bez dodatkowych kosztów, w każdym czasie, bezpośrednio wybranemu odbiorcy, z pominięciem instytucji finansowych. Do przelewów wystarcza dysponowanie odpowiednim oprogramowaniem i dostęp do Internetu. System charakteryzuje się także rewolucyjnym rozwiązaniem dotyczącym ograniczenia podaży pieniądza. Ostatecznie, do roku 2140, w obrocie pozostać ma tylko 21 milionów wirtualnych monet, co chronić ma przed inflacją.
Prawodawcy zastanawiają się nad objęciem Bitcoina jakimiś bardziej konkretnymi formami regulacji, ale ze względu na globalny zasięg systemu nie wydaje się to wykonalne. Stanowisko państw skandynawskich jest w tym zakresie dosyć typowe dla rozwiązań światowych. Brak tu bowiem działań mających świadczyć o określonym kierunku działań legislacyjnych, z wyłączeniem może ogólnych ostrzeżeń i prób regulacji w zakresie opodatkowania obrotu pieniądzem wirtualnym.
Brak regulacji, gwałtowne wzrosty wartości i techniczne uwarunkowania funkcjonowania Bitcoina nie powinny jednak przesłaniać kilku negatywnych, bardzo istotnych kwestii.
Po pierwsze, wzrost wartości rynkowej danego dobra, nawet bardzo duży, nie powinien stanowić ostatecznego potwierdzenia faktycznej (dającej się utrzymać w długiej perspektywie) jego wartości.
Pamiętać należy również, iż nawet najdoskonalsze technologicznie ograniczenie podaży monet Bitcoin nie stanowi żadnej przeszkody do inflacyjnej kreacji innych tego typu wirtualnych pieniędzy. Monety Bitcoin mogą też ulegać dalszym podziałom, aż do 8 miejsc po przecinku. Przy braku jakiegokolwiek punktu odniesienia dla wartości takiej pieniężnej jednostki (czyli braku jej wewnętrznej wartości) oznaczać to będzie chyba to samo, co po prostu dodatkowa podaż podstawowych jednostek. Innymi słowy Bitcoin nie jest wcale odporny na zjawiska inflacyjne.
Kolejną kwestią jest zestawienie Bitcoina z instytucją prawnego środka płatniczego. Bitcoin nie nosi bowiem cech waluty danego państwa a stanowi jedynie umowny środek płatniczy danej grupy społecznej. Pomijając już wszystkie inne aspekty funkcjonowania instytucji prawnego środka płatniczego trzeba tu wskazać na dwa najważniejsze. Po pierwsze, Bitcoin pozbawiony jest waloru prawnego umarzania zobowiązań pieniężnych. Po drugie – biorąc pod uwagę zakładany status analizowanego pieniądza jako konkurenta dla walut emitowanych przez banki centralne – Bitcoinem nie zapłacimy podatków.
Na system Bitcoin można oczywiście spojrzeć z pewną przychylnością – jako na próbę reakcji na niestabilność dzisiejszej polityki pieniężnej. Nie ma jednak dobrych powodów, by zakładać, że cały eksperyment z systemem wirtualnych pieniędzy zakończy się inaczej niż wszystkie inne wcześniejsze konstrukcje oparte na spekulacyjnej bańce.
dr Tomasz Machelski, Vistula Enterprise Limited
www.vistulaenterprise.com, info@vistulaenterprise.com